poniedziałek, 15 października 2018
PREMIERA / PREMIERE : Projekt Luty "Grzybnia"
W okrągłą 14 rocznicę powstania, Projekt Luty spotkał się w studiu Nad Garażem na 140-minutową sesję nagraniową, która po nieskończonych remiksach i uzupełnieniach stała się 14tą płytą zespołu.
Dla tych co kochają kategorie: pół-improwizowany transowy parakraut-grungotronik-postpunk-noiserock. Radośnie rozdygotany jesienną porą.
On the 14th anniversary of formation, Projekt Luty met in the Nad Garażen Studio for a 140-minute recording session, which after endless remixing and appendixing became the 14th album by the band.
For those of you who love genredropping: semi-improvised tranceful parakraut-grunge'otronic-post-punk-noiserock. Joyfully jittery in autumn spirit.
piątek, 25 maja 2018
PREMIERA / PREMIERE : Jan LF Strach - "Wygaszacz Ekranów"
Jak to nie wiesz gdzie jestem? Jestem pod telefonem! Spójrzcie tylko w tę stronę! Jestem pod telefonem! Przygniótł mnie jak obelisk, z Odysei Kosmicznej. Jestem pod telefonem! Niechże ktoś go podźwignie!
Jak to nie wiesz gdzie jestem? W internecie na stronie! Wszystko wiecie już o mnie - napisałem na stronie! Patrzę w białe okienko, aż mi oczy wypłyną; ale jestem na stronie - a te słowa nie miną.
Jak to nie wiesz gdzie jestem? Jestem w kolejce w sklepie. Znowu kurna nie wiecie? Stoję w sklepie, w kolejce! Stoję w Dildlu do kasy, z prawie pustym koszykiem, jestem muzykiem indje - jestem indje muzykiem.
post-wszystkowe impresjo-ekspresje w rockowym duchu na głos, klawisze casio, gitarę elektronową, masę efektów, chóry, sample.
--------
What do you mean you can't get to me? You can get to me by phone! Just look over here, here I am in your phone! It has trapped me underneath, like the Space Odyssey monolith. I am here, in your phone! Someboedy get me out!
What do you mean you can't get to me? You can get to me online, on my website. You know everything about me - I wrote it down on the website. I stare into the white window until my eyes start oozing out - but here I am on the website, and these words are forever.
What do you mean you can't get to me? I am in a line, at the store! Again, you fucking don't know, I am at the store, in a line! Standing in Dildl at the register, with my basket nearly empty - I am an indie musician, I am a musician of indie.
A set of post-everything impressive expressions in rock and roll vein for voice, casio keyboards, electron guitar, fuckton of pedals, choirs, samples.
piątek, 9 marca 2018
POST JUBILEUSZOWY no. 2 : NAJLEPSZE OKŁADKI NA UNDERPOLEN! / CELEBRATION POST no.2: BEST ALBUM COVERS ON UNDERPOLEN!
WITOJCIE, w drugiej części cyklu CELEBRACYJNYCH rankingów i podsumowań z okazji tegorocznego 10-LECIA Netlabelu Underpolen. W tym odcinku: 10 ulubionych okładek!!!
WELCOMM, in the 2nd part of CELEBRATORY lists and countdowns commemorating the 10th ANNIVERSARY of Underpolen Netlabel. This time 10 favorite album covers!!!
10. Deftechnixks - "Reliefless"
Zaszczytne 10. miejsce przypada okładce do "Reliefless", mniej za styl, bardziej za pomysł - postać gitarzysty na której narysowanie artysta za każdym razem daje sobie o jedną sekundę mniej. Świetne nawiązanie do treści albumu, na którym wiecznie eksperymentujący z rockową formą Deftechnixks zdecydował się zrezygnować ze zwrotek i stworzyć płytę dwunastu powtarzających się refrenów, każdy kolejny ze zwiększoną o 1 ilością nut i dźwięków w segmencie. Od 1 do 12. Dla przykładu, prezentowany "Marks In The Sand" ma 7 słów w refrenie, gitara, bas i klawisze grają po 7 dźwięków, a perkusja wykonuje w kółko 7 uderzeń. Ni mniej ni więcej.
The honorable 10th place goes to the cover for "Reliefless", less so for style and more so for the idea - a depiction of a guitar player, for which the drawer has 1 second less every time. A great reference to the idea of the album - Deftechnixks, ever-experimenting with the rock form decided to make an album without verses, only with eternally repeating choruses. Each song becoming 1 element longer than the previous one. For example, presented song no. 7 "Marks In The Sand" has 7 words per line, the guitar, bass and keyboards play 7 notes every loop and the drums beat 7 times, no more no less.
9. Wuj Mietek - "Wuj Mietek"
Na okładce, wyluzowanej i imprezowej jak cała płyta, występują Jan Strach, Stach, Wuj Mietek który zawsze duchem i chuchem był z nami, ale uwaga - w tle gościnnie występuje również babcia Urszula. Babcia Urszula jest obecna na jeszcze jednej płycie ze stajni Underpolen - ciekawe, czy domyślicie się na której? Podpowiedź - macha na niej tęsknie do fotografa.
The cover, chill and party-like just as the music therein, stars Jan Strach, Stach, Uncle Mietek who has always been with us in spirit with his spirits, but hello - in the background there's also grandma Urszula. Grandma Urszula appears on one more album cover from Underpolen, do you know which? Hint - she is waving there to the photographer emphatically.
The cover, chill and party-like just as the music therein, stars Jan Strach, Stach, Uncle Mietek who has always been with us in spirit with his spirits, but hello - in the background there's also grandma Urszula. Grandma Urszula appears on one more album cover from Underpolen, do you know which? Hint - she is waving there to the photographer emphatically.
8. Projekt Luty - "Rejestrator"
Hej, czy wiedzieliście? W okładce do płyty "Rejestrator" ukrytych jest co najmniej 10 wyrazów "LUTY". Podobnież, wśród pozornie nieprofesjonalnych, domową metodą nagranych, półimprowizowanych utworach ukryte są prawdziwe perełki psychodelicznego lo-fi rocka!
Hey, did you know? In the cover for "Rejestator" we have hidden at least 10 words "LUTY". Accordingly, within the apparently amateurish, home recorded, halfimprovised tunes there ley hidden genuine gems of psychedelic lo-fi rock music!
7. Secrets Of the 45 - "Dvaelkvaela"
Wystarczy tylko rzut oka, na zwiewny napis jakby rozświetlony magicznym światłem, by od razu pojąć jaki będzie album - pełen mistycznego, minimalnego ambientu. Albo nowa Enya. Ale bardziej ambient. A tak na serio okładka powstawała przez długi czas, stworzona wyłącznie za pomocą nakładanych kolejno kilkunastu zdjęć świecy - adekwatnie do tematu płyty, którym jest święto Matki Boskiej Gromnicznej, a muzyka stworzona z pieśni kościelnej granej na tę okoliczność - "Przyjmij, O Najświętszy Panie"
One glimps at this cover, the fragile writing glowing in the magical light, to know what kind of album this is going to be - full of mystical, minimal ambient. Or it could be the new Enya. But more probably ambient. Jokes aside, the cover was sculpted for a long time, entirely by layering a dozen or so pictures of lit candles - pertaining to the topic of the album which is the holiday of Candlemas. The music in turn was created out of the church song sung during this holiday - "Accept, Oh Lord Almighty"
6. Don't Look At Me I Am Deformed - "Ha Ha Ha Oh ¯\_(ツ)_/¯ "
Zarówno tytuł jak i okładka niniejszej płyty niech służy za pomoc naukową dla słuchaczy skonsternowanych zawartością. Tytuł opisuje reakcję przeciętnego słuchacza: uśmiech, po czym smutną reakcję na zbyt szybki koniec. A sample w programie audio, ułożone w kultową ikonkę stanowią komentarz samego twórcy do odwiecznego zapytania: "Co chciałeś w ten sposób przekazać?"
Both the title and the cover of this album should be treated as a science prop to help listeners confused by the musical content. The title describes the reaction of an average listener: excitement followed by sad realisation that the song is alreay over. And the samples from the audio software arranged into a cult icon illustrate the creator's comment in response to the inevitable question: "What did you mean to convey with your art?"
5. Nhumbhrukh - "Niemoc"
Zainteresowanym spieszymy z wyjaśnieniem: Zdjęcie przedstawia czaszkę osła od spodu, przepuszczoną przez rozmaite efekty i połączoną z ekranem ładowania Commodore 64. A gdyby czaszka osła przepuszczona przez efekty i połączona z ekranem ładowania Commodore 64 mogła mówić...z pewności nagrałaby album w stylistyce digital noisegrind. Może właśnie taki jak "Niemoc".
To whomever is interested, we explain: The photo depicts a donkey's skull from below, put through distortion effects and combined wih the loading screen of Commodore 64. And if a donkey skull put through effects and combined with a loading screen of Commodore 64 could talk...it would surely record an album in the digital noisegrind vein. Maybe just like "Niemoc".
4. Jan Strach - "Trawiaste Miasto"
Jan Strach, długoletni kolekcjoner starych planów miast i map postanowił zrobić wreszcie użytek ze swej przykurzonej, oldskulowej kolekcji i z ich okładek ułożył ów barwny kolaż figurujący na okładce "Trawiastego Miasta". Ale im dłużej będziecie się przyglądać, tym więcej dostrzeżecie przeplatających się elementów, dorysowanych szczególików, oraz...wyluzowaną postać z kawką, znaną z innej płyty Jana Stracha!
Jan Strach, longtime collector of old city plans and maps decided to put his dusty, oldschool collection to use and out of the plan covers he assembled this colorful collage featuring on the cover of "Trawiaste Miasto". But the longer you look, the more you will notice various intertwined elements, tiny details added and...a chill person with coffee, taken from another Jan strach album cover!
3. poj.wlkp - "Do Zorzy"
Pejzaż zniekształcony przez wspomnienie, wypalony we wnętrzu głowy aż zaczyna przypominać przepaloną kliszę. Podobnie jak muzyka poj.wlkp, "boleśnie wydarta z dna serca", okładka lokuje się gdzieś między pięknem a boleścią, podobnie jak wykonawca.
A landscape distorted by memories, burned in the inside of the head, until it starts to resemble a warped photographic film. Just like poj.wlkp music, "painfully ripped from the bottom of the heart", the cover situates itself somewhere between beauty and pain, just like the musician.
2. Jan Strach - "Biurwa Fantomatyczna"
Jest wieczorowe światło w biurze. Jest zapierająca dech w uszach miejska panorama za oknem. Jest trójwymiarowa grafika komputerowa, i wielki, wiecznie obecny kontrast - jaskrawa, spiczasta, spięta postać przy instrumencie. I miękka, spokojna postać przy drugim instrumencie. Wielki hałas i piękna mroczna melodia jak zawsze koło siebie u Stracha Janka.
We have evening lighting in the office. And we have a breathtaking city panorama behind the windows. We have three dee computer graphics and the everpresent great contrast - a bright, sharp, uptight person at one instrument. And a soft, focused person at the other instrument. Big noise and a beautiful, dark melody, coexisting, as always in Jan Strachs creation.
1. Akcja Zorganizowanej Przeciętności - "Dżon"
Szalona okładka płyty "Dżon" trafnie oddaje szalony kolażowy casio-pop Akcji Zorganizowanej Przeciętności. Stworzona została za pomocą znaków PETSCII, dostępnych na komputerze Commodore 64. Nadal nasza ulubiona, poprawia humor samo spojrzenie na nią i przypomina o jaskrawej muzyczce wewnątrz ujętej. W płycie zakodowane imiona dzieci twórcy, ciekawe czy ktoś się dopatrzy!
The crazy cover for "Dżon" aptly illustrates the zany collage-casio-pop of Akcja Zorganizowanej Przeciętności. It was created using PETSCII signs available on Commodore 64 computer. This one is still our fav, just looking at it makes us smile and remember the bright music within. Encrypted in the signs are the names of creator's children, wonder if you will find them!
TO TYLE W TYM ODCINKU, DO ZOBACZENIA 24.3.!!!
THAT'S IT FOR THIS EPISODE< SEE YOU MARCH 24th!!!
sobota, 24 lutego 2018
POST JUBILEUSZOWY no.1 : "10 NAJLEPSZYCH RIFFÓW w UNDERPOLEN!" / CELEBRATION POST NO.1 : "10 GREATEST GUITAR RIFFS on UNDERPOLEN!"
Witamy w nowym cyklu LIST DE BEST OF, którym świętować będziemy 10 LECIE POWSTANIA UNDERPOLEN. Równo 3 miesiące przed 10 leciem zaczynamy Z WYKOPEM, poniższym rankingiem NAJLEPSZYCH RIFFÓW kiedykolwiek wydanych na Underpolen. A kto ranking układał? A ja. Zapraszam!
Welcome to the new DE BEST OF series, to commemorate the 10 YEARS of UNDERPOLEN. Exactly 3 months before the anniversary, we start ENERGETICALLY, with this countdown of THE BEST GUITAR RIFFS ever published on Underpolen. But who made all these selections, you ask? Me. Enjoy!
10. Projekt Luty - "Poczuj Mnie" [album: Skóra]
Co specjalnego w tym riffu, pytacie??? No cóż, zgodzę się, że wybór nieco kontrowersyjny, ale posłuchajcie. Po pierwsze, nie ilość akordów decyduje o przeboju (dowody tutaj i tutaj), a i energii kawałkowi nie można odmówić; Po wtóre: Utwór, a raczej wideo jest legendarne, jako że jest to pierwszy materiał zamieszczony w sieci przez UNDERPOLEN, a co za tym idzie, stanowi symboliczny początek Netlabelu! No i jak pięknie prezentuje nasz Perfekcyjny zespół, Perfekcyjnie sklejając kilka ich Perfekcyjnie zagranych koncertów w jeden Perfekcyjny teledysk. Więc ląduje w rankingu przez koneksje, koniec i kropka.
What is so special about this riff, you ask???Well I'll agree this choice is a little controversial but listen here. First, it is not the amount of chords in a riff that a hit song makes (case in point here and here), and you cannot say this piece is not equally energetic; Second, this tune, or rather this Hi-Quality music vid is the very first piece of music put online by UNDERPOLEN, which makes it the symbolic beginning of the Netlabel! And just look how beautifully it shows our Perfect band, Perfectionally gluing some of their Perfectly played concerts into one Perfect music vide. So yeah, it is here thanks to connections, deal with it, moving on.
9. Deftechnixks - "Lizard Girl" [album: At Dusk I Painted Your Lips EP]
Nie jest tajemnicą, że w Underpolen kochamy rzeczy hałaśliwe, ale jednocześnie nieoczywiste i potykające się o własne nogawki. Tak jest też w wypadku tej płyty Deftechnixks, nagranej w oparciu o opatentowane "Głuche Techniki" - zestaw zasad wdrażających przypadkowość do muzyki w kontrolowanym stopniu. Ten utwór jest chyba najbardziej zorganizowany z całej płytki, ale złamane metrum oraz wspaniały skok dynamiki w refrenie sprawia że riff, mimo nurzania się w miksie jak spławik, nadaje całości mistycznej energii.
Tis no secret that here in Underpolen we love noisy things that at the same time are not obvious and also trip on its own shoelaces. This is also the case with this Deftechnixks EP, which was recorded based on patentet "Deaf Techniques" (get it?) - a set of rules implemented to include chance into rock music in controlled amounts. This tune may be the most organised of all on the record but the broken meter and a gloriuos jump of dynamics in the chorus makes the riff, however bobbing in and out of the mix, infuses the whole with mystic energy.
8. Jan Strach - "Karty" [album: Jan Strach Piszczy w Narożniku E.P.]
Jak wszystkie EP-ki Jana Stracha, również ta służy jako zbiór utworów zebranych pomiędzy albumami długogrającymi, pięknych i chwytliwych lecz nie pasujących stylistycznie w danym czasie. Na "Piszczącym Janie" mamy dziecięce melodyjki, mgliste wyznania, syntezator i casio-punk. Mamy też karty, z perkusją zrobioną z roweru i hipnotycznym riffem, pod koniec złamanym drugim hipnotycznym riffem [2:32]. Nie mogąc się zdecydować, które nagranie ścieżki gitarowej pasowałoby bardziej, Jan Strach nałożył na siebie WSZYSTKIE. I tak to się wszystko złożyło w wielką moc, jak na załączonym obrazku. A raczej tuż obok niego.
Like all Jan Strach's EP, this one also serves as a collection of tunes gathered between long-playing albums, tunes pretty and catchy but simply not fitting stylistically into the longplayers. On this album we have childish melodies, blurry confessions, synths and casio-punk. And we also have "Karty" [Cards] - with percussion made out of a bike and a hypnotic riff, which shifts gears into another hypnotic riff near the end of the tune. Unable to decide which recording of a guitar track to use, Jan Strach decided to stack them ALL on top of each other, combining into a powerful whole, as you can see above.
7. Momolot - "Momo Gra w Brzuchu Wieloryba" [album: 1]
Riff następuje nie od razu - kto więc nie ma akurat nastroju na "podwodne jam session" (jak zresztą określić można klimat całej płyty), zaproszony jest nieśmiało do [2:48] a potem śmiało do [3:54]. Kiedy akurat Momo nie zagłusza. Słyszeliście? Czy też porwała was ogromna rozgwiazda? :O
It takes a while for the riff to emerge - so if you don't feel like an "underwater jam session" (which can describe the amosphere of the netire album), feel free to dive timidly into [2:48] and bravely into [3:54]. When momo is not playing keyboard over it. Did you catch it? Or have you been abducted by a giant starfish? :O
6. Jan Strach - "Mijałem Się z Marianną" [album: O.O.S.]
Wiele jest muzycznych peanów do palenia marichunany. Wiele jest też społecznie zangażowanych kawałków które narkotykom, nawet miętkim, mówią: nie! Powiedzcież mi jednak, ile jest kawałków z przesłaniem: "nigdy nie paliłem marichunaen, nawet jak były okazje, chociaż nie miałbym nic przeciwko, ale jakoś się to nie złożyło?" - zostawcie to Janu Strachowi. Niech tłumaczy się przez pierwszą połowę, a w drugiej [1:57 - ...] opisze jak sobie wyobraża jak by to było, za pomocą SOCZYSTEGO stoner-riffu ze szczyptą psychodelii, a jak.
There have been may musical tributes to the smokings of marijunana. There are equally many songs actively saying "No!" to all drugs, including the softest. Tell me, however how many songs out there making the bold declaration: "I have never smoked marijunaen, even when there was an opportunity, although I woul dhave nothing aginst it, but simply things worked out that way"? - leave it to Jan Strach. In fact let him explain it for the first half of the song, and in the second [1:57-] let him describe how he imagines it would go with a JUICY stoner-roiff with a pinch of psychedelia!
5. poj.wlkp - Śnieg Samotnie [album: Odgłosy Ptaków]
Jedyny riff akustyczny w tym zestawieniu, jako że poj.wlkp zdecydowanie preferuje wydobywać ze swych strun złożone palcowe melodie, ale to właśnie dzięki temu energicznemu uderzeniu rozmarzony słuchacz wraca do życia i daje się pochłonąć prostej opowieści o mocnej, nastoletniej miłości z dawnych lat.
The only acoustic riff in this list, due to the fact that poj.wlkp decidedly prefers fingered melodies than strumming. But it is this energetic riff that snaps the listener out of nostalgia and into a simple tale of teenage love from days long gone.
4. Jan Strach - Niewiarygordon! [album: Balearen Kanaren E.P.]
Najnowsza z prezentowanych tu propozycji, dla odmiany w pełni instrumentalna - pewnie prowadzi nas przez dzieje życia Niewiarygordona, pełne mocy i energii, z małym dodatkiem trąb i małym kryzysem w środku, ale ale - już wraca i czadu daje raz jeszcze!
The newest proposition here, fully instrumental for change - it guides us swiftly through the life and times of Niewiarygordon, full of powere and energy, with a smattering of horns and a bit of a mid-life crisis, but oh - here he is back on his feet, jamming out once more!
3. Projekt Luty - Teraz i Na Zawsze [album: Lambada]
Pewnego razu Projekt Luty, znany z tego, że robi co chce, a często wychodzi coś czego nie chciał i wszystko zostaje na kasecie, zdecydował że zrobi matematyczne screamo. Wyszedł jak zawsze - kolejny Projekt Luty. Ale śród domorosłych wrzasków i Stacha molestującego casio-perkusję ostało się kilka riffowych perełek śród których ta czarna perła lśni najbardziej. Jest prosta rosnąca progresja i niesymetryczny przekładaniec - na zmianę, w pół-improwizowanym transie - i działa!
Once upon a time Porjekt Luty, known for doing whatever the hell they want and sometimes coming up with something they did not want but decided to save it onto tape anyway, decided they are going for a math-screamo sound. What they came up with, however - was as usual, another Projekt Luty album. But, amidst homegrown screams and bellows, and Stan molesting casio-drums, some riff-gems shine through. And amidst those, the brightest is this black pearl. A simple ascending progression interspersed with asymmetrical fingering - alternately, in half-improvised trance - and there you go!
2. Jan Strach - Ucięte Skrzydła [album: Jan Strach Otwiera Szafkę]
Jako swój pierwszy album Jan Strach zdecydował się odważnie opublikować nie nowe piosenki, ale najstarsze jakie znalazł na starych kasetach i wybrał spośród zakurzonych, nastoletnich kompozycji. I trochę mu teraz wstyd, że jeden z najlepszych riffów jakie stworzył, powstał w wieku 18 lat i został nagrany w pokoju gościnnym rodzinnego mieszkania na poznańskim Łazarzu. A jeszcze bardziej mu wstyd że na pierwszej połowie piosenki nagrał coś innego, wskutek czego potężny riff który dzielnie prowadził kompozycję, tu powraca tylko na chwilę, w [1:26]. "Ucięte Skrzydła" zostały, całkiem dosłownie, ucięte :/
As his debut album, Jan Strach has bravely decided to publish not new songs, but the oldest songs he was able to find on old cassette tapes and choose from dusty, teenage compositions. And today he is a little ashamed that one of the most powerful riffs that he has ever come up with, was created at age of 18 and recorded in a living room of his family apartment in the Łazarz district of Poznań. And he is even more ashamed that he mistakenly recorded something else onto the first half of the song, and thus the powerful riff that opened and led the first part of the song, here returns only for a moment at [1:26]. "The Cut-off wings" have been quite literally, cut off. :/
1. Projekt Luty - Pająk [album: Pająk]
Jak cała płyta, nagrany na Łazarzu za spuszczonymi roletami, przy udziale kolegów i koleżanek, nie do końca wiedzących czego się spodziewać. "Doskonałość" nie jest to słowo zrazu kojarzące się z Projektem Luty, w samym swoim założeniu czyniącym przypadek i chaos równie istotnym elementem muzyki co instrumenty i wokale. Więc go nie użyję. Tym niemniej, partie gitarowe w "Pająku", jedynej płycie Projektu Luty nagranej bez udziału Stacha, nadal, po tylu latach zachwycają kolorytem i dynamiką. Od rzewnego motywu, przez prosty, agresywny refren aż do Najdoskonalszego ze wszystkich momentu w [1:50] - nadal bije riffowe rekordy w Underpolen, chwyta za serce, wyrywa je z piersi i rzuca w ocean AGRESYWNEJ KONTEMPLACYI..
As the rest of the record, this song was recorded on Poznań's Łazarz behind drawn curtains, with participation of friends male and female, unsure of what to expect. "Perfection" is not a word commonly associated with Projekt Luty, an outfit that makes chaos and accidents an equal agent as musical instruments in theri activity. So I won't use that word. However, the guitar parts in "Pająk", title piece from the only Projekt Luty record not containing Stan, is still, after so many years, enthralling with its color and dynamics. From the plaintive verse, through simple, pummeling chorus until the most perfect moment starting at [1:50] - it still beats the riff record in Underpolen, grabbing my heart, ripping out of my chest and throwing it into a boiling ocean of AGRESSIVE CONTEMPLATION.
There have been may musical tributes to the smokings of marijunana. There are equally many songs actively saying "No!" to all drugs, including the softest. Tell me, however how many songs out there making the bold declaration: "I have never smoked marijunaen, even when there was an opportunity, although I woul dhave nothing aginst it, but simply things worked out that way"? - leave it to Jan Strach. In fact let him explain it for the first half of the song, and in the second [1:57-] let him describe how he imagines it would go with a JUICY stoner-roiff with a pinch of psychedelia!
5. poj.wlkp - Śnieg Samotnie [album: Odgłosy Ptaków]
Jedyny riff akustyczny w tym zestawieniu, jako że poj.wlkp zdecydowanie preferuje wydobywać ze swych strun złożone palcowe melodie, ale to właśnie dzięki temu energicznemu uderzeniu rozmarzony słuchacz wraca do życia i daje się pochłonąć prostej opowieści o mocnej, nastoletniej miłości z dawnych lat.
The only acoustic riff in this list, due to the fact that poj.wlkp decidedly prefers fingered melodies than strumming. But it is this energetic riff that snaps the listener out of nostalgia and into a simple tale of teenage love from days long gone.
4. Jan Strach - Niewiarygordon! [album: Balearen Kanaren E.P.]
Najnowsza z prezentowanych tu propozycji, dla odmiany w pełni instrumentalna - pewnie prowadzi nas przez dzieje życia Niewiarygordona, pełne mocy i energii, z małym dodatkiem trąb i małym kryzysem w środku, ale ale - już wraca i czadu daje raz jeszcze!
The newest proposition here, fully instrumental for change - it guides us swiftly through the life and times of Niewiarygordon, full of powere and energy, with a smattering of horns and a bit of a mid-life crisis, but oh - here he is back on his feet, jamming out once more!
3. Projekt Luty - Teraz i Na Zawsze [album: Lambada]
Pewnego razu Projekt Luty, znany z tego, że robi co chce, a często wychodzi coś czego nie chciał i wszystko zostaje na kasecie, zdecydował że zrobi matematyczne screamo. Wyszedł jak zawsze - kolejny Projekt Luty. Ale śród domorosłych wrzasków i Stacha molestującego casio-perkusję ostało się kilka riffowych perełek śród których ta czarna perła lśni najbardziej. Jest prosta rosnąca progresja i niesymetryczny przekładaniec - na zmianę, w pół-improwizowanym transie - i działa!
Once upon a time Porjekt Luty, known for doing whatever the hell they want and sometimes coming up with something they did not want but decided to save it onto tape anyway, decided they are going for a math-screamo sound. What they came up with, however - was as usual, another Projekt Luty album. But, amidst homegrown screams and bellows, and Stan molesting casio-drums, some riff-gems shine through. And amidst those, the brightest is this black pearl. A simple ascending progression interspersed with asymmetrical fingering - alternately, in half-improvised trance - and there you go!
2. Jan Strach - Ucięte Skrzydła [album: Jan Strach Otwiera Szafkę]
Jako swój pierwszy album Jan Strach zdecydował się odważnie opublikować nie nowe piosenki, ale najstarsze jakie znalazł na starych kasetach i wybrał spośród zakurzonych, nastoletnich kompozycji. I trochę mu teraz wstyd, że jeden z najlepszych riffów jakie stworzył, powstał w wieku 18 lat i został nagrany w pokoju gościnnym rodzinnego mieszkania na poznańskim Łazarzu. A jeszcze bardziej mu wstyd że na pierwszej połowie piosenki nagrał coś innego, wskutek czego potężny riff który dzielnie prowadził kompozycję, tu powraca tylko na chwilę, w [1:26]. "Ucięte Skrzydła" zostały, całkiem dosłownie, ucięte :/
As his debut album, Jan Strach has bravely decided to publish not new songs, but the oldest songs he was able to find on old cassette tapes and choose from dusty, teenage compositions. And today he is a little ashamed that one of the most powerful riffs that he has ever come up with, was created at age of 18 and recorded in a living room of his family apartment in the Łazarz district of Poznań. And he is even more ashamed that he mistakenly recorded something else onto the first half of the song, and thus the powerful riff that opened and led the first part of the song, here returns only for a moment at [1:26]. "The Cut-off wings" have been quite literally, cut off. :/
1. Projekt Luty - Pająk [album: Pająk]
Jak cała płyta, nagrany na Łazarzu za spuszczonymi roletami, przy udziale kolegów i koleżanek, nie do końca wiedzących czego się spodziewać. "Doskonałość" nie jest to słowo zrazu kojarzące się z Projektem Luty, w samym swoim założeniu czyniącym przypadek i chaos równie istotnym elementem muzyki co instrumenty i wokale. Więc go nie użyję. Tym niemniej, partie gitarowe w "Pająku", jedynej płycie Projektu Luty nagranej bez udziału Stacha, nadal, po tylu latach zachwycają kolorytem i dynamiką. Od rzewnego motywu, przez prosty, agresywny refren aż do Najdoskonalszego ze wszystkich momentu w [1:50] - nadal bije riffowe rekordy w Underpolen, chwyta za serce, wyrywa je z piersi i rzuca w ocean AGRESYWNEJ KONTEMPLACYI..
As the rest of the record, this song was recorded on Poznań's Łazarz behind drawn curtains, with participation of friends male and female, unsure of what to expect. "Perfection" is not a word commonly associated with Projekt Luty, an outfit that makes chaos and accidents an equal agent as musical instruments in theri activity. So I won't use that word. However, the guitar parts in "Pająk", title piece from the only Projekt Luty record not containing Stan, is still, after so many years, enthralling with its color and dynamics. From the plaintive verse, through simple, pummeling chorus until the most perfect moment starting at [1:50] - it still beats the riff record in Underpolen, grabbing my heart, ripping out of my chest and throwing it into a boiling ocean of AGRESSIVE CONTEMPLATION.
Na następny ranking zapraszamy za 2 TYGODNIE. To będzie, 10 MARCA!
Join us for the next countdown in 2 WEEKS. That is, MARCH 10th!
Etykiety:
anniversary,
countdown,
Deftechnixks,
Jan Strach,
Projekt Luty
wtorek, 13 lutego 2018
PREMIERA / PREMIERE: Jan Strach - "Balearen Kanaren E.P."
"Tradycyjnie sześć utworów, które nie trafiły na płyty długogrające
zebrane na kolejnej epce, jak zawsze megaeklektycznej. Piękno, brud,
melodia, chaos, casiobity, wrzask, ballada, grunge-riffy,
casio-potańcówka, plemienne łomoty.
As per tradition, six tunes that missed becoming part of past full-length records - collected into an ep, mega-ecclectic as always. Beauty, dirt, melody, chaos, casio beats, screaming, a ballad, grunge riffs, casio-disco, tribal pounding."
As per tradition, six tunes that missed becoming part of past full-length records - collected into an ep, mega-ecclectic as always. Beauty, dirt, melody, chaos, casio beats, screaming, a ballad, grunge riffs, casio-disco, tribal pounding."
Subskrybuj:
Posty (Atom)